O tym dwudniowym spocie było wiadomo od dawna. Prowodyrem spotkania był kolega andrew0405 (jak się okazało mój ziomek 😉 ) – on to właśnie z dużym wyprzedzeniem zaproponował podbój Zalewu Sosina w Jaworznie i dwudniową formułę spotkania. Kuszące prawda? Oj tak – chętnych było duuuuużo, a jak było? Przeczytaj cały artykuł a się dowiesz 😉

Zwykle opisuję spotkania z własnej perspektywy – nie inaczej będzie tym razem…

Sobota przywitała pięknym słońcem więc aż się serce radowało na myśl o spotkaniu z Kolegami. Niestety, prawa Murphy’ego działają bezlitośnie i mój wyjazd na spotkanie pod Halę Widowiskowo-Sportową został brutalnie przesunięty w czasie przez… przywiezione o 8 rano 4 tony węgla, zagradzając wyjazd z posesji. Niech to… Mając na uwadze, że czasu mało trzeba było ściepnąć węgiel czym prędzej bo nie wypada się spóźniać. Koniec końców o 13:15 ( 75 minut po czasie ) wyjechałem w końcu do centrum Jaworzna mając nadzieję, że ludzie na mnie czekają. Nadzieja jednak jest matką głupich i pod halą nie zastałem nikogo. Mina mi zrzedła okrutnie ale na szybko wykonałem kilka telefonów i okazało się, że DJ.Illusion#1956 planuje dojechać po 17:00 a EGON ok. 16:00.

Niewiele myśląc udałem się już na spokojnie na myjnię, zmyłem z auta syf, żeby się jakoś prezentował a następnie wyruszyłem na drugi koniec miasta – nad Zalew. Po drodze zrobiłem zakupy i… prawie mnie rozjechał zimnylech strasząc klaksonem. Wspomniany osobnik również uzupełnił zapasy mięsa i już razem pojechaliśmy na Sosinę. Skandalicznym dla mnie jest pobieranie opłat za wjazd w wysokości 5zł (!) zwłaszcza, że jest przecież grubo przed sezonem. Widać miasto łata dziury w budżecie na każdy możliwy sposób…

Na Sosinie zastaliśmy, a jakże – CAŁKOWICIE PUSTY plac, na którym mieliśmy obozować. Jednym słowem – NIE PRZYJECHAŁ NIKT. Taki stan trwał prawie 3 godziny w trakcie których obgadaliśmy z zimnymlechem chyba wszystkie możliwe tematy…

Pierwszy dojechał na spota DaMaGe#1954 z Justyną tyle, że jego akurat miało nie być więc się nie liczy 🙂 (żartuję oczywiście – fajnie, że dojechaliście). Niestety, mimo próśb i gróźb nie ustawił auta wśród naszych dwóch 🙂 Po stosunkowo krótkim czasie dojechał Młody95 z bratem Bartkiem, zglebionym Caro ’93 na pięknych szerokich stalówkach. Trzeba przyznać, że prezentuje się naprawdę nieźle. Chwilę potem pojawił się EGON (albo na odwrót 😛 – kto by spamiętał) swoim nieśmiertelnym GTI 1.6 16V a tuż za nim przyczłapała beema, którą to przyprowadził Robson. Prócz Robsona z auta wysiadł Balcerek z Niunią (ileż to czasu się nie widzieliśmy…), na końcu dotoczyła się Astra, którą to chwilowo ujeżdża Kazik-Bizon. Zaczęło być interesująco… Jakoś między wszystkimi dojechał DJ.Illusion#1956 załadowany tajlami. Jeśli już jestem przy przyjezdnych to nie sposób ominąć Maxon’a (z dwoma osobnikami płci przeciwnej 🙂 ), który to z „pewną dozą nieśmiałości” dołączył do spota ot tak na spontana. Jakiś czas potem pojawił się jeszcze jeden ziomal z Jaworzna Omegą Kombi z drugim kolegą (zabij ale nie pamiętam imion). Całość grupy zamknął… Mercedes, którym dojechał andrew0405 wraz z drugą połówką… No i zapomniałbym o Vento Kolegi EGONa, który uraczył nas niezłym grzmotem z subwoofera. Niestety – nie dojechał Kolega Basteq bo jego zglebione Caro zaatakował przejazd kolejowy w teorii uniemożliwiając dalszą jazdę – nie wiem jak to się skończyło ale może Basteq coś napisze. Obecni na Sosinie nie mogli niestety mu pomóc, za co z góry przepraszamy…

Spot Sekcji Śląskiej FSO-PTK zmienił się w spot wielomarkowy 🙂

A wracając do imprezy… EGON dał ciała i mimo, że obiecał załatwić grilla przyjechał bez niego. Po krótkich dyskusjach wskoczyłem z Kazikiem do Astry i uderzyliśmy do najbliższego marketu zrobić zakupy. Po pół godzinie mieliśmy już grilla, węgiel i wszystko co potrzebne, żeby zacząć integrację 😉

Napojem spota okazała się „kolorowa” Soplica – konkretnie o smaku orzechów laskowych – cytrynówka może się schować 😉 Zanim jednak na dobre zaczęliśmy jej kosztować deszcz wygonił nas z Sosiny. Jako, że mam dobre warunki do integrowania się więc cały tabor się zwinął i przecinając Jaworzno zawitał na moim podwórku. Brakuje zdjęć z tego czasu ale łącznie w ogrodzie stało 5 polonezów, astra i mercedes. Zaczęło się kosztowanie Soplicy – ech, co za smak 🙂 Malina po prostu. Doszło do tego, że dwu lub trzykrotnie uzupełnialiśmy zapasy w nocnym bo dziwnie szybko się kończyła 🙂

Jakoś po 22:00 padło hasło: Ty, Exu, ktoś łazi po ogrodzie! Chwila konsternacji bo ciemno jak nie powiem gdzie a tu… iGa i fafik#1953 ! Szok ! Fafol, który pół dnia walczył najpierw z awarią pompy paliwa a potem pompą wody (chyba) zrobił auto i przyjechał z Zabrza! To się nazywa solidna firma! Niestety, jako że chcieli z iGą wracać w miarę wcześnie więc do konsumpcji Soplicy nie dołączyli – może następnym razem 😉

Impreza udała się wyśmienicie, godziny mijały jak minuty i ani się obejrzeliśmy jak do domu zabrał się andrew0405, Kolega EGONa z Vento i Maxon

W międzyczasie DJ.Illusion#1956 poczuł się „zmęczony” więc po chwilowym przytrzymaniu jednej z ławek udał się na bok w celu opróżnienia nadmiaru toksyn z żołądka po czym zaszył się w bagażniku/kabinie swojego bolida. Nie pamiętam czy przed czy po ale zwinął się do domu rónież fafik#1953 z iGą, obiecując następnym razem zostać na dłużej. Przy stoliku zostali sami twardziele Kazik, EGON, zimnylech i ja. Nie trwało to jednak długo – EGON stwierdził, że zajmuje huśtawkę i sprowokował zakończenie imprezy. Kazik polewitował do astry z zimnylech wziął poduchę i koc i poszedł tanecznym krokiem do swojego atu. Ja, z racji że mój dom stał obok stwierdziłem, że wolę swoje wyrko więc niewiele myśląc poszedłem spać…

Niedziela przywitała nas deszczem. Niefajnie, choć z drugiej strony powrót do rzeczywistości był łatwiejszy niż gdyby z nieba się lał żar. Po kawce, herbatce i pozostałej kiełbasie z grilla zostaliśmy uraczeni w samo połdnie świeżutkim gorącym rosołem (dzięki wielkie Blondyno ;)). Jako, że pojawił się plan ewakuacji do domów, więc doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby się przed jazdą „sprawdzić”, żeby problemów nie było. Jakie były wyniki pisał nie będę – grunt, że każdy po półtorej godzinki mógł spokojnie i co najważniejsze bezpiecznie prowadzić.

Po krótkiej sesji foto-video w deszczu każdy udał się do siebie…

Wypadałoby podsumować tego spota – Ja powiem tak: nie zawiodłem się. Z listy 100% pewniaków nie dojechała tylko Beata ze swoją brzydszą połówką (ciekawe kiedy zdradzi jego imię ;)) za to dojechały przynajmniej na chwilę osoby z listy „niepewnych” za co im bardzo dziękuję. Tak samo duże podziękowania należą się chłopakom i dziewczynom z Jaworzna – aż takiej frekwencji się nie spodziewałem. Pogoda jak zwykle płatała figle ale po opuszczeniu Sosiny nie było to już takie dokuczliwe. Atmosfera spota była po prostu W Y Ś M I E N I T A. Kupa śmiechu, ogrom dyskusji, miliony tematów i co najważniejsze – pełna integracja bez zważania na to kto się znał wcześniej a kto nie. Brawo! Tak właśnie powinien wyglądać każdy Klubowy spot. Dzięki nawiązanym nowym kontaktom jest ogromna szansa, że w podobnym gronie będziemy się spotykać częściej… oby.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam

na kolejne spoty Sekcji Śląsk FSO-PTK!

Excalibur#1937